Gwiazdka | 2012-07-27 16:03
Nie wiem co myśleć o sobie. Czy ja też to mam? Większość objawów u mnie występuje, ale nie wszystkie. Chyba że mam jakąś inną chorobę z podobnymi objawami. Sęk w tym, że ja całe życie mam różne dolegliwości, cierpię, męczę się, a lekarze twierdzą że nie widać u mnie żadnej choroby. Ale kilka chorób mam, niestety przewlekłych, może gdyby lekarze nie mieliby w dupie mnie ani mojej mamy, która ze mną często chodziła do lekarzy jak byłam mała, to by nie były przewlekłe i byłabym zdrowsza, nie skończyłabym jako rencistka przed 30-stką. A tak przeszłam już alergię, krzywicę, niedoczynność tarczycy, ciężki hirsutyzm, częste zapalenie układu moczowego i chorobę psychiczną. Kiedy mi za gorąco, koszmarnie boli mnie głowa, czasem nawet wymiotuję z tego powodu, kiedy mi za zimno, bolą mnie kości, stawy i naczynia, ale pomimo wizyt u wielu lekarzy zarówno w ramach NFZ jak i prywatnie za opłatą nie stwierdzono u mnie ani migreny ani reumatyzmu więc męczę się dalej. I nawet jakbym się czołgała po przychodni osłabiona i w boleściach umierając i tracąc oddech i tak pewnie usłyszałabym od jakiegoś zarozumiałego doktorka że histeryzuję i jestem hipochondryczką.
No dobra, na temat mówiąc, skoro artykuł jest o moczówce prostej. Przypomniałam sobie o ważnym problemie. Przesadziłam z tym narzekaniem. Ale problem mam i z myślą o nadchodzącym sierpniowym wyjeździe szukam informacji o sposobach na kłopoty z moczem. Natrafiłam na ten artykuł, stronę, nie wiem co robić. Sorry, że Was spytam, ale skoro w sieci jesteśmy anonimowi, to chyba nikt mi głowy nie urwie za to. Mam ostatnio problemy z moczeniem nocnym. Myślałam o kupnie jakichś supercienkich i chłonnych pieluchomajtek, ale się obawiam że ktoś to zauważy. Adiuretin jest na receptę, nawet te 72 zł to nie jest nawet drogo jak na leki obecnie, czy można go kupić bez recepty i np. drożej zapłacić? Kiedyś chyba można było, teraz przez te ciągłe zmiany w ustawach nic nigdy nie wiadomo. Wstydzę się iść do lekarza i powiedzieć o tym problemie, w ogóle komukolwiek, że mając 29 lat się moczę. Ja kiedyś stosowałam ten Adiuretin, przypomniałam sobie o nim teraz. Ale ostatnio, kiedy go używałam, miałam 15 lat i wtedy chodziłam do pediatry, która leczyła mnie od urodzenia. Teraz ciągle zmieniałam lekarzy i przychodnie. Skoro po receptę na psychotropy jakoś poszłam, kiedy się skończyły, a kolejka do psychiatry była za długa, to może z tym moczeniem też jakoś się przełamię.
Właśnie nie wiem co mi jest. Bo ja moczenie nocne miałam całe życie. Chyba, nie pamiętam dokładnie, to rodzice by wiedzieli, ale miałam zawsze z tym problem od kiedy pamiętam. Czytałam o pierwotnym moczeniu i o wtórnym. Wtórne, to jak się jest dzieckiem i naturalnie w rozwoju się przestaje moczyć, a potem się znów zaczyna pod wpływem jakiegoś czynnika, a pierwotne, to ja ktoś cały czas, przez całe życie nie przestaje. Nie pamiętam za bardzo swojego życia poniżej 4 roku życia. Mogłam zacząć się moczyć przez psychikę w wieku 3 lat, jak się urodziła moja młodsza siostra, albo po prostu cały czas od początku swojego życia. Tendencje do zapaleń pęcherza też miałam zawsze. Byłam nawet na to w szpitalu, raz jak miałam 8 lat, drugi raz 10 lat.
Ja przy tych wszystkich swoich dolegliwościach miałam przez całe życie mnóstwo badań, nefrologiczne, urologiczne, endokrynologiczne, podłoże psychologiczne też było brane pod uwagę i właśnie sęk w tym, że żadnych nieprawidłowości nie znaleziono. Nie wiem jak to jest, że w dzień mogę sikać 2 razy i więcej nie potrzebuję, a w nocy mogę tyłka od kibla nie odrywać i najlepiej na nim spać, bo ledwo wyjdę z toalety, to już muszę wracać z powrotem.
Konkretnie nie wiem jak z tymi moimi objawami. Czy Wy chorzy na moczówkę prostą, po prostu budzicie się często w nocy, czy tak jak często ja budzicie się trochę za późno i to w czym i na czym śpicie jest mokre? Ja mam różnie. Czasem wogóle nie mam tego problemu, przesypiam całą noc i nie potrzebuję oddać moczu, czasem się budzę raz, czasem kilka razy i wstaję w nocy, nie wysypiam się, kiedy się budzę 4 i więcej razy w ciągu nocy. Może mam jednocześnie problem z trzymaniem moczu. Ale dziwne że jak nie śpię i w dzień raczej nie mam z tym problemu. Czasem bywa że jak śpię w dzień, to i w dzień coś popuszczę. Czyli chyba u mnie nie pora doby odgrywa rolę tylko sen. I może jeszcze trochę pozycja leżąca. Chyba że to efekt uboczny któregoś z leków, które biorę. No bo jeśli w dzień mniej piję, to nie mam dużej potrzeby oddawania moczu, jeśli dużo piję i jest upał, to się wypocę i też nie oddaję moczu. I nie mam właśnie jednego z zasadniczych objawów moczówki prostej czyli zwiększonego pragnienia, może sporadycznie. Nawet miewam okresy, kiedy naprawdę piję mało płynów (ta zimniejsza część roku, kiedy nie ma upałów). Lekarze krzyczą, żebym więcej piła, znajomi się śmieją, że jestem jak wielbłąd i wędruję z siatami zakupów w upał jak wielbłąd przez pustynię, dużo dźwiga i łazi, a nie potrzebuje pić. Bywa że mam zwiększone zapotrzebowanie na napoje w dzień i też często oddaję mocz, jest go dużo na raz, jest niezagęszczony prawie przezroczysty (niby objaw moczówki), ale często mam też ciemnożółty, mało go jest.
Konkrety już przedstawiłam. Ale uszczegółowię jeszcze trochę. Zdobyłam się na intymno-obciachowe wyznanie, ale to w końcu medyczny portal czyli dla ludzi z problemami. Jak dobrze że istnieją fora, na których można się anonimowo wygadać, bo to jeden z tematów, który boję się poruszyć nawet u psychologa, choć chodzę regularnie i już dość długo. Aż tak koszmarnie nie jest, ale jest źle. Obawiam się. 6 sierpnia jadę na turnus rehabilitacyjny. Nie wiem jak to działa, czy to psychika też odgrywa jakąś rolę, ale od kilku lat, mam to tylko w domu, raczej nie zdarza mi się moczenie, gdy śpię w pokoju z obcymi ludźmi na wyjazdach, albo jak gdzieś wyjeżdżam nawet z rodziną. Nie rozumiem tego, nie robię przecież pod siebie specjalnie. 1,5 roku temu wynajmowałam pokój, co prawda jednoosobowy, ale mieszkając ok. miesiąca u obcych ludzi nie zdarzyło się to ani razu, 2 lata temu byłam na zorganizowanym 4 dniowym wyjeździe w góry, 2 noce , jedna 3, druga w 5 - osobowym pokoju, też żadnych problemów. Ostatnie pobyty w szpitalach, też bez nocnych mokrych niespodzianek. Jedyny wyjątek, 4 lata temu w szpitalu, zmoczyłam się kilka razy w nocy, ale to było od za silnych leków nasennych. Jak lekarz zastąpił to innym lekiem i w mniejszej dawce, to też przeszło. I tak był spokój, ale tak od pół roku, może 7, czy 8 miesięcy znowu się martwię. Ja się budzę, ale nie donoszę do łazienki wszystkiego, choć mam łazienkę zaraz za ścianą obok pokoju. Trochę wyleci, raz więcej raz mniej, a tyle ile uda mi się zatrzymać robię już normalnie w toalecie. Ale co z tego, jak już i tak piżama i prześcieradło mimo, że nie dużo, ale i tak jest mokre. Na tarczycę nic nie biorę teraz, jedyne, to te psychotropowe, może po tym śpię jak zabita i nawet nie wiem ,że za chwilę będę musiała wstać. To dla mnie nie jest zabawne, to jest przykry problem. Jak się budzę, to albo prawie boli mnie brzuch od pełnego pęcherza, ale jeszcze zdążę donieść go pełnego w całości, albo już strumień zaczyna lecieć i zatrzymuję go w trakcie budzenia się. Gdybym była staruszką, której mocz cieknie po nogach jak idzie do łazienki albo małym dzieckiem nie byłoby to nic nienormalnego, ale mieć coś takiego w wieku 29 lat, to jest tragedia.
Interna.com.pl › forum chorób + mapa + info