Wojciech S | 2013-04-11 11:41
W 2010 po raz pierwszy zachorowałem dermatologicznie na znacznej powierzchni ciała. Pierwsza diagnoza postawiona przez lokalne autorytety dotyczyła łuszczycy. Po miesiącu silnych leków, steroidów i smarowań wyszedłem ze Szpitala Specjalistycznego w stanie gorszym, niż na początku leczenia. Oznaczało to szukanie lepszego specjalisty i tak trafiłem na prof. Wojciecha Silnego ze Szpitala Klinicznego im. Święcickiego w Poznaniu. Pierwsza wizyta to zaskoczenie i nadzieja, gdyż lekarz wykluczył łuszczycę i rozpoznał łupież mieszkowy czerwony. Był zdziwiony tokiem dotychczasowego leczenia i błędnym rozpoznaniem, gdyż w/g jego słów moją chorobę rozpoznałby przeciętnie uzdolniony student poprzez tzw. Strassendiagnose! Choć choroba jest w przebiegu równie uciążliwa, jak łuszczyca to jednak możliwa do wyleczenia! Ktoś, kto chorował na coś podobnego wie, jakie znaczenie ma taka perspektywa dla chorego.
Po pierwszym 10-dniowym pobycie w Klinice Dermatologii na ul. Przybyszewskiego w Poznaniu i właściwym leczeniu popartym badaniem pobranej próbki potwierdzającym rozpoznanie, mój stan na dzień wypisu był zadowalający. Kolejne tygodnie leczenia i dwa następne, krótsze już pobyty w szpitalu oraz regularne stosowanie zaleceń przyniosły pod koniec 2012 całkowite ustąpienie objawów i, mam nadzieję, także choroby. Jestem na bieżąco pod kontrolą lekarza w poradni dermatologicznej Kliniki i podczas wizyt prywatnych.
Zgodnie z zaleceniem lekarza nie stosuję żadnych lekarstw (Neotigason) lecz staram się regularnie chronić i pielęgnować skórę poprzez stosowanie preparatów natłuszczających, nawilżających i kąpieli dermatologicznych. Używam ogólnie dostępnych specyfików, jak produkty Oillan czy Neutrogena. Ostatnio dostrzegłem zalety kolagenu naturalnego, który aplikuję na całe ciało lub wybrane powierzchnie. Używam preparatów polskiej firmy Colway, w tym żelu do mycia twarzy, kolagenu naturalnego frakcji *silver* oraz balsamu nawilżająco-natłuszczającego. Okres zimowy niosący znaczne wysuszenie skóry jest problemem, z którym kolagen dobrze sobie radzi, a szczególnie wsparty balsamem. Dotychczasowa uciążliwość pochodząca z lokalnego świądu podudzi zupełnie ustąpiła, a ciało jest przyjemnie nawilżone. Polecam, lecz zwracam uwagę na kontrolę pochodzenia produktów, gdyż szczególnie w przypadku kolagenów są one wrażliwe na zbyt niskie lub zbyt wysokie temperatury. Niektórzy dystrybutorzy nie zwracają na to uwagi w trakcie przechowywania i w efekcie drogie specyfiki mogą utracić cenne właściwości. Ja zaopatuję się u lokalnego, zaufanego dystrybutora www.kolagenowe.pl, gdzie można otrzymać zamówione produkty także drogą pocztową.
Na koniec o mnie, jako pacjencie - jestem mężczyzną w wieku 50+ bez skłonności do nadmiernej troski o wygląd, jednak dużą uwagę przykładam do zdrowia i zdecydowanie nie jestem hipochondrykiem!
WOJCIECH S | 2013-09-22 19:56
Witam!Z zaciekawieniem przeczytalam twoj wpis.Jestem matka piecioletniego chlopczyka ktory choruje na te chorobe od trzech lat.Dziecko zachorowalo jak mialo dwa lata czyli pojawily sie dwie plamki na policzku nastepnie po paru tygodniach na nogach i juz zaczal sie koszmar.Plamki mialy liszowate zmiany wiec diagnozy byly rozne i za kazda wizyta u lekarza inne.Mieszkamy w Angli ,na wizyte w specjalistycznym szpitalu czekalismy 4 miesiace a tymczasem lekarz prowadzacy stosowal co raz to inne mascie ,kremy te slabsze i te mocniejsze bez zadnego rezultatu i bylo ich ponad dwadziescia.Kiedy trafilismy do dermatologa bez zastanowienia lekarz powiedzial ze jest to luszczyca. doszly nowe kremy i wizyty co 3 miesiace .ZADNYCH zmian na lepsze nie bylo.Nastepnie ze wzgledu na prace musielismy zmienic miejsce zamieszkania zatem dziecko przepisano do tutejszego szpitala.Zrobiono mu biopsje skory i wyszlo ze to pochodna luszczycy czyli jak nam przekazono luszczyca ma wiele obliczen i on ma jedna z nich.Kazda kolejna wizyta to leczenie metoda prob i bledow.az do dnia kiedy zjawilismy sie na umowiona wizyte w szpitalu i jakis inny lekarz zadecydowal ze dziecko powinno otrzymac metotreksat.Gdypszeczytalam ulotke na temat tego leku oraz opinie chorych ktorzy stosowali ten lek postanowilismy nie zgodzic sie na tolponiewaz uwazalismy iz zastosowali bardzo drastyczna metode leczenia.Nastepnie lekarz prowadzacy na nasza prosbe skierowal nas do innego szpitala z uniwersytetem i tam dopiero zainteresowali sie tym przypadkiem konkretnie.Takie mialam wrazenie bynajmniej. Po kilku miesiecznym leczeniu bez rezultatow zorganizowali consylium .Uczestniczylo w nim ponad 30 dermatologow (tylu naliczylam).Wchodzili kazdy z osobna do pokoju w ktorym byl moj syn i my jego rodzice,nastepnie przeprowadzali z nami wywiad i ogladali skore synka.Na tej podztawie wszyscy wspolnie uzali iz jest lopiez mieszkowy czerwony!W tym samym mniejwiecej czasie robilismy synowi badania w Polsce w prywatnej klinice i lekarz dermatolog przy pierwszej wizycie powiedzial iz jest to lupiez mieszkowy czerwony natomiast histopatolog wynalazl luszczyce.I badz tu madry! Tak czy inaczej leczenie jest podobne. I w Polsce i w Angli zalecili mu wlasnie neotigason . Podaje mu ten lek oraz jednoczesnie kontrolowana jest watroba ,czyli co miesiac robimy test krwi. Moim zdaniem moj syn nie ma poprawy w leczeniu ale lekarze uwazaja ze tak.leczenie trwa od kwietnia tego roku i powiedziano mi ze to moze trwac i ponad rok zeby byla poprawa znaczna.Juz mi rece opadaja ,a probowalam juz wszystkiego i tego na recepty i ogolnie dostepnych preparatow.Wiem jedno ze przy zmianie pogody,przy nadmiernych emocjach,nerwach,stresie ,przeziebieniu... moj syn ma nasilenie choroby i jego skora jak snieg sie roznosi.Naprawde juz nie wiem co robic.Przeczytalam ten wpis i mam nadzieje ze odpiszesz mi z poradami ze swojego doswiadczenia .Juz nawet zakupilam to oczym pisales ale bardzo cie prosze odpisz i poradz mi konkretnie co powinnam robic zeby moje dziecko tak nie cierpialo i nie czulo sie inne w szkole!!!!!!Moj email BEDE WDZIECZNA ZA KONTAKT
Jacek | 2015-09-06 14:06
Miałem to połączone z silnym rogowaceniem/wysuszeniem skóry na stopach i dłoniach. Zaczęło się od plamek na dłoniach wyglądających jak kurzajki. Wiąże to z zaszczepieniem się przeciwko grypie, ale dowodu nie ma. Leczenie Neotigasonem trwało rok czasu. Zmiany zeszły, ale wysuszanie się skóry na stopach dłoniach i twarzy zostało, choć cały czas się poprawia.
Interna.com.pl › forum chorób + mapa + info