Nerwica serca (dystonia nerwowo - krążeniowa, zespół Da Costy, dystonia neurowegetatywna) - komentarze artykułu

Ak47 | 2010-09-15 00:32

Czesc Monika. Dobrze zrozumialas. Dobrze ze napisalas o katarze. Obawiam sie tego bardzo bo oddychanie ustami idzie mi bardzo ciezko. Czasem tak trzeba np jak biegnie sie na autobus czy pociag ale wtedy jakos nie mysle o tym, tym bardziej ze staram sie oddychac na zmiane usta/nos. Od dziecka mam problemy z zatokami i zawsze mam jedna dziurke zatkaną. Mysle ze w jakis sposob przyzwyczailem sie do oddychania jedna, ale katar i pelny nos to juz inna sprawa. Czego sie jeszcze obawiam to gorączki. Organizm jest wtedy bardzo oslabiony, wszystko boli, raz jest goraco raz zimno, katar(o ktorym wczesniej wspomnialas). Jak wiemy, my ludzie chorzy, *ataki nerwicy* biora sie z niczego i o każdej porze. Co do kaca to tez zaóważylem ze po ostrej popijawie jakos tak choroba sie wyostrza, bardziej daje sie we znaki. Przestalem pic na umór, jak wychodze do pubu czy na grila to sącze góra pięć/sześć piwek (mam mocną glowe) i starczy. Ogolnie mówiąc, nie upijam sie juz. Jeżeli chodzi o paierosy to pale, pale ok 10sztuk dziennie. Palilem wczesniej tyton ale stal sie dlamnie za mocny, pallmalle lighty zajely jego miejsce. Któryś z ludzi napisal tu na stronie ze kiedys byl jakiś zjazd lekarzy w Toronto i podobno stwierdzili ze w papierosach znajduja sie antydepresanty ktore *nas* uspokajają, wierze w to po częsci.

14lat, 14 lat sie biedaczko meczysz z tym. Nie umie pojac ze mialbym sie z tym meczysz przez taki czas. Uwazam sie za czlowieka silnego psychicznie, ale taki okres czasu to lekka przesada. Podziwiam Cie, podziwiam jak cholera.

Ja za jakis czas bede robil badania, pozniej wizyta u psychologa i takie tam. Jestem ciekaw co maja do powiedzenia. Jezeli chodzi o leki to nie bierz ich jezeli naprawde nie musisz. Czasami dopadają nas ataki które juz *znamy* mielismy je wczesniej i wiemy mnie wiecej jka sie zachowac. Czytalem teraz o tych lekach co stosujesz/stosowalas. Seroxat wydaje sie bezpiecznym lekiem, zaś Lorafen tez tylko awaryjnie. Afobam wogole odstawilbym gdzie w gląb szafki zeby nie kusil.

Dzisiaj zaóważylem jedna rzecz, mianowicie, rozmowa ze znajomym/pisanie o tym co nam sie dzieje pomaga. Jednym z problemow jakie mamy to to ze nie rozmawiamy z nikim o tym bo badzmy szczerzy kto moze zrozumie chorobe której *tak naprawde nie ma* atakuje kiedy chce, badania nic nie wykazują i nie ma na to skutecznej terapi. Trzeba nauczyc sie o tym rozmawiac, nie mowie ze odrazu mamy rozpowiadac w szkole/pracy o tym ze mamy Nerwice serca. Chodzi mi o spokojna rozmowe z osoba ktorej mozemy w jakis sposob, jakims procencie zaufac(wybacz ale nie ufam ludzią).

Umnie jest 23:31.Dzisiejszy dzien przebiegl dobrze, w pracy bylo okej, po pracy spacerek, piwko. Mam nadzieje ze zasne tez spokojnie. Do uslyszenia/przeczytania :):*

monika1980 | 2010-09-15 21:43

A moj dzisiejszy dzień był okropny-może troche przez pogode-tak se to tłumacze-od rana byłam jakaś wkurzona-wszystko mnie drażniło,potem dowiedziałam się o śmierci takiego faceta-którego znałam-i jakoś sie zdołowałam-zaczełam myśleć o śmierci mojej,moich rodziców z którymi mam dobre relacje i bym chyba nie przeżyła jak by odeszli,ale niestety wiem,ze tak kiedyś będzie,boje sie tego(o ile nie wykituje pierwsza:)),że dziś jesteśmy a za chwile może nas nie być,co to wogóle będzie jak umrzemy...taki mnie strach ogarnoł,że w pracy wymyśliłam se zajęcie-wziełam się za sprzątanie(ogólnie mam nudną prace,czasem wejdzie jakiś klient-to się coś sprzeda)czasem się ciesze,że mam taką prace bo przeważnie nikt mi głowy nie zawraca-siedzę sama i jak się żle poczuje to moge w spokoju dojść do siebie-ale czasem jest nudno i głupie myśli nakręcające przychodzą -tak jak dzisiaj...często też żle czuje się przy kliencie-ale jakoś się udaje wytrzymać-choć często już go w myślach wyganiam z tego sklepu...jak już pójdzie to kamień z serca:))i wtedy spokojnie dochodzę do siebie-nie wiem jak by to było jakbym miała inna prace w której musiała bym być zawsze ogarnięta-w ruchu i wśród ludzi-mogło by być ciężko-chociaż kiedyś w sumie miałam takie prace i jakoś to było...pozdrawiam

monika1980 | 2010-09-15 21:50

Podsumowując dzień miałam ciężki-byłam i jestem jakaś strasznie zmęczona-już nawet leże-w głowie mi się kręciło,kręgosłup mnie boli i jakoś ciężko się oddycha-a od dwóch tygodni musze łykać ranigast bo mnie zgaga pali i brzuch pobolewa-normalnie aż wstyd-wszystko mi dolega-

Ak47 | 2010-09-15 23:07

Widze ze ciezko dzisiaj bylo. ja zawsze mowie *po najwiekszej burzy zaawsze wychodzi slonce*.
Ja dzisiaj zaszedlem do pracy z lekkim niepokojem i bulem brzycha ale pozniej uspokoilo sie. Dzien zakonczylem z jack-em danielsem i grile ze znajomymi z ktorymi mieszkam. teraz leze sobie i odpisuje na wiadomosci:p jest dobrze. mam nadzieje ze nocka przebiegnie tak samo dobrze.

monika1980 | 2010-09-17 21:03

Wziełam sobie do serca te słowa,że*po każdej burzy zawsze wychodzi słońce*i wczoraj było dobrze-dzisiaj też-pod koniec dnia były jakieś szfanki(dziwne szfanki-jakieś takie nowe)-ale już jest ok...już tyle lat to mam-nie wiem kiedy sie do tego przyzwyczaje-może dlatego nie mogę bo za każdym razem jest innaczej-oczywiście nie mam objawów non stop-czasami jest pare dni, tygodni,miesięcy przerwy-teraz ostatnio niestety od wiosny mnie trzyma z paroma dniami przerwy-ale próbuje sama sobie poradzić bez jakiś silniejszych leków-chociaż nie raz się kończyło seroxatem na ponad rok łykania-a tego bym chciała uniknąć-(ratuje się walidolem,neospazminą-którą biore czasem na noc-bo czuje się po niej jak pijana,i sedatif pc)afobam-nosze od dwóch lat-ale nigdy nie zarzyłam-to będzie ostateczność-jutro po pracy ide na grila-zamierzam wypić góra 3 piwa i wypalić gora z 6 fajek-aby nie zdychać za bardzo w niedziele:))

Ak47 | 2010-09-17 22:47

Czesc Monika. Ciesze sie ze czujesz sie lepiej. Szczerze mowiac od kiedy zaczalem pisac z Toba i ogolnie rozmawiac z ludzmi co jest tak naprawde grane to czuje sie lepiej. Ciagle mam problemy z oddychaniem tz czuje ból w klatce piersiowej i musze *kontrolowac oddech*, ale znikly jak narazie jakies zawroty glowy czy powazniejsze lęki.
Z tego co czytam masz duzo leków ktore bierzesz lub nie. Pamietaj jednak ze niektóre z nich uzalezniają, nie koniecznie w sposob ze musisz brać bo inaczeniej czujesz glód i masz delire ale chcesz brac bo tak latwiej, zażywasz tabletke i klotop znika. Postaraj sie przyzwyczaic i panowac nad tym bez leków. Ja jak narazie w ciagu pol roku wzialem raz Promolan, lek na depresje i tyle. Staram sie nie używać chemii, chyba ze jest to ostatteczność. Mozliwe ze boje sie dzialania bo jestem *świeży* w tym temacie.
Widze ze wybierasz sie na grila. Pamietaj ze jestes w gronie znajomych w ktorym nic Ci nie grozi i niema powodów do obaw. Baw sie dobrze i szkrobnij coś o imrezce jak sie udala.
Dobranoc

monika1980 | 2010-09-17 23:03

Może dzięki tym rozmowom na te tematy nerwicowe-poradzisz sobie ze swoimi objawami-ja jak mnie pierwszy raz 14lat temu to dopadło-to bylam w szoku-myślałam ,ze to już koniec-nie miałam internetu tak jak teraz-a nerwica wtedy była wstydliwym tematem-teraz jest innaczej-napisze jak było na imprezie-dobranoc-spokojnej nocy

monika1980 | 2010-09-19 21:29

Cześc-grill się udał-wypiłam troche więcej niż zaplanowałam(o pół piwa)-i troche więcej wypaliłam-ale dziś nawet nie było tak zle z samopoczuciem-większość dnia przespałam(zażyłam 2kc w trakcie i po fakcie:)))jutro niestety już do roboty-a TY jak się czujesz

Ak47 | 2010-09-20 00:19

Czesc. Bardzo mnie cieszy fakt ze gril sie udal. Ja czuje sie dobrze pomimo tego ze w sobote dowiedzialem sie ze moj szef zamyka firme i precuje ostatni tydzien:/, zaraz po tym jak sie dowiedzialem dostalem lekkiej paniki. Ogolnie nogi mialem jak z waty, sloabo jakos mi sie zrobilo i odrazu wizje ze nie znajde roboty, strace chate itp. Pozniej po kilku piwkach z kumplem doszedlem do wniosku ze jak to, ja nie dam sobie rady, ze pracy nie znajde i wogole. Dzisiaj tez mialem jedna akcje. Znajomy zaprosil mnie do chinskiej restauracji w ramamch podziekowania za pomoc w pewnej sprawie. W pewnym momencie zrobilo mi sie strasznie goraco i puls mi podskoczyl niesamowicie. Wyszedlem do lazienki troche sie odswiezyc, pozniej na minutke na zewnatrz i wrocilem do stolika. Odechcialo mi sie jesc po tym wszystkim i zostawilem prawie nienaruszony talez z jedzeniem. W domu jak narazie bez wiekszych problemów. Ogladalem filmy, zrobilem jedzenie:D:D i tyle w sumie. Teraz mam zamiar obejrzec jeszcze cos i spac. Dobranoc.

monika1980 | 2010-09-20 19:35

Pózno chodzisz spać-każdy normalny człowiek by się zdenerwował,że za chwile straci prace-zwłaszcza jak musi wynając sobie mieszkanie(bo z tego co zrozumiałam to je wynajmujesz ze znajomymi),że sobie nie znajdzie jakiejś normalnej w miare dobrej pracy-zwłaszcza w tych czasach(to jeszcze zależy w jakiej miejscowości się mieszka)-ale jak by było ciężko to bym się łapała wszystkiego-a w między czasie szukała bym czegoś lepszego-żadna praca nie hańbi...nie dziwie się,że nie dokończyłeś posiłku w tej chińskiej knajpie-po takich akcjach zawsze się odechciewa jeść-ja pare razy chudłam po 8 kg-w 2tygodnie...prace napewno znajdziesz-widocznie tak miało być-a może to będzie zmiana na lepsze:)))