Szukam specjalisty leczenia zwłóknienia płuc

Kasia | 2012-03-02 11:33

Lidko bardzo mi przykro i sama nie wiem co mam napisać.
Serce pęka, że kolejna osoba odchodzi w tak młodym wieku.
A my nadal jesteśmy bezsilni wobec tej okropnej choroby.
Trzymaj się Kochana i pocieszaj się tym, że teraz już Twoja Mama nie cierpi, że nie musi walczyć o każdy oddech.

Ja tak sobie tłumacze ... chociaż nadal jest bardzo ciężko i wątpię, żeby było kiedyś lżej ... żebym się pogodziła z tym, że mamy już nie ma.
Najgorsze jest, że do konca miała nadzieje, że wyjdzie z tego, że jeszcze popatrzy na swe wnuki i będzie się nimi cieszyć.
Tak bardzo mi jej brakuje ...

Co do tych ziól to my też próbowaliśmy z nimi, ale niestety mama nie mogła ich przyjmować bo miała straszne mdłości.
A najlepiej pojechać do przychodni z wynikami badań chorego, tam jest lekarz i ojciec zakonnik i oni po zapoznaniu się z historią choroby wypisują dane zioła na poszczególne schorzenia.
Tu jest stronka i oddziały gdzie przyjmują (my byliśmy w Krakowie bo najbliżej)
http://www.bonifratrzy.pl/index.php?option=18&action=articles_show&art_id=135&menu_id=20&page=4

Paula | 2012-03-04 10:43

Kasiu to wszystko co piszesz jest takie smutne... najgorsze jest to że w każdym twoim słowie widze swoje przeżycia.
Moja mama też czesto mówi że *szkoda tylko że nie zobacze swoich wnuków* po czym widzę jak oczy napełniają się jej łzami.
Ciągle powtarza gdzie ma wszystkie dokumenty, testament itd.a nas wszystkich to tak bardzo boli. Widzę też że Ona nie pogodziła sie z chorobą- mimo że jest taka dzielna i nie chce po sobie tego pokazać, to wiem że ma pretensje do świata że to właśnie ja spotkało i jeszcze w tak młodym wieku(mama ma 43lata).
Wierzę jednak że wszytko skończy się dobrze, ale już nie mam siły na to wszystko patrzeć...to tak boli :(((
Mama w poniedziałek wróciła do domu, jest po badaniach i czekam na tel.od Pani Doktor.
Jesteśmy pełni nadziei.
Trzymam kciuki za Was i modle się za Waszych bliskich.

Lidka | 2012-03-16 19:53

Dziękuję za słowa otuchy, Paula pomodlę się za pozytywną decyzję o przeszczepie, Twoja mama musi żyć i doczekać wnuków, jest taka młoda...

Moja mama długo się nie nacieszyła bycia babcią bo jej jedyna wnuczka ma dopiero 1,5 roku i nie będzie jej pamiętać.

Dorota | 2012-04-02 09:24

Mój tato od 3 lat choruje na włóknienie płuc,a od roku jest 24 godz. pod tlenem i nie wychodzi z domu.Choroba bardzo go wyniszcza, ciągle spada na wadze.Poradżcie , co powinien jeść aby przytyć.Nadmienię ,że 12 lat temu przeszedł zawał m. sercowego i choruje na cukrzycę(ale jest na tabl.).Może ktoś zna dobrego specjalistę w woj. lubuskim lub we Wrocławiu lub Poznaniu.Pozdrawiam wszystkich.

Ronaldzi29 | 2012-04-02 23:48

MAGDA
witam wszystkich serdecznie.Moja mamuś umarła rok temu na ta straszną.Dawno nie wchodziłam na forum ,bo słowa cierpienia ,które są tu pisane ,przypominają mi jak nasza mamusia cierpiała w ostatnich chwilach.Chciałam o tym zapomnieć ,a pamiętać jej radosną twarz.Życzę wszystkim dużo sił w walce,rodzinom miłości .Pozdrawiam.
Została nam niestety ta straszna maszyna ,która pomagała ,ale pokazywała ,że stan zdrowia pogarsza się.Chcemy ją sprzedać.Jeśli komuś potrzebna,proszę pisać.

Wojtek | 2012-04-06 10:05

Witam, moja krewna ma tę straszna chorobę, a ma dopiero 45 lat. Stwierdzili ją dwa lata temu, bierze cały czas sterydy, ale strasznie po nich tyje. U lekarza prowadzącego ( w Lublinie , doktor R. ) nie może praktycznie nic sie dowiedzieć, a jest on uznawany za najlepszego w mieście. Czy ktoś miał podobne sytuacje z województwa lubelskiego i jak Państwo myslicie do kogo wart sie udać, żeby zweryfikować leczenie? Bardzo prosze o pomoc.

Lucaben | 2012-04-06 10:13

Witam,
Moja Mama chorowała na tą straszna chorobę. Leczyła się w szpitalu w Warszawie. Odeszła 2 lata temu w wieku 52 lat tydzień przed moim ślubem i 10 dni przed moimi urodzinami. Tak bardzo czekała aż założę rodzinę i będę miał dzieci.

Klara | 2012-04-17 20:57

Kochani,
Piszecie, że wasi rodzice są chorzy i ja też w tej sprawie. Mój Tata umarł 8lat temu, odszedł gdy miałam 17lat. Teraz ja jestem rodzicem i niestety odziedziczyłam po nim tą chorobę... Chcialabym, żeby moje dzieciaczki, z ktorych najstarsze ma dopiero trzy latka, doszły pod moim okiem do pełnoletności... Czekam na decyzje o przeszczepie, choć mam tyle obaw.... Czy mnie zakwalifikują? Czy się uda operacja? Czy się przyjmie? Czy będę mogła normalnie żyć?.... Czuję się źle, coraz gorzej, obym zdążyła :)

Ewa75 | 2012-04-20 23:01

Droga Klaro...życzę Ci pozytywnej decyzji o przeszczepie...To jedyne wyjście by powrócić do w miarę normalnego życia...Trzymam kciuki, masz ogromne szanse by wygrać walkę...

Emilia | 2012-05-18 10:43

Bardzo proszę kogos kto na tą chorobę choruje o napisanie do mnie na gg bo własnie na to zachorowała moja przyjaciółka czytam i jestem załamana chcę jej pomoc a nie wiem jak ...